Esencja dhammy – poradnik dla początkujących

Witaj podróżniku,
W tym artykule chciałbym przedstawić skrótowiec w jaki sposób moim zdaniem warto praktykować dhammę w ogóle.
Zacznę od tego jak rozumiem samą dhammę. Jestem zwolennikiem interpretacji, że dhamma jest ścieżką serca prowadzącą do Wyzwolenia i jest to uniwersalna rzecz, która w jakimś stopniu dotyczy wszystkich, nie tylko buddystów. Jest to droga którą podążamy w świecie serca, ducha, uczuć, emocji, a nie w świecie materialnym poprzez ciało. Niezależnie ile podróżujesz w świecie zewnętrznym, to jakie towarzyszą ci uczucia i doświadczenia duchowe świadczą o tym, na ile głęboko przemieszczasz się tym duchowym wymiarze. W tym sensie ścieżka dhammy jest transcendentalna, dzieje się na innym poziomie niż fizyczny, pomimo że wiele doświadczeń które spotykamy na planie materialnym – jak np. inne osoby – są jej częścią. To jednak nasze reakcje, uczucia i doznania jakie wywołują te spotkania są tym, co ma prawdziwe znaczenie.
Drugim rozumieniem dhammy jest duchowa nauka, czy odkrywane praw rzeczywistości które mówią nam o tym, w jaki sposób poruszać po tym wewnętrznym szlaku by trafić do odpowiednich celów, takich jak prawdziwa miłość, niebo, samadhi czy Nibbana.To co chciałbym przedstawić Wam poniżej, to połączenie tych dwóch rzeczy, czyli na co moim zdaniem warto zwracać uwagę i co praktykować, by odpowiednio pogłębiać Waszą ścieżkę serca. Moją aspiracją jest to, by był to taki „skrótowiec” bez większego rozwodzenia się nad poszczególnymi aspektami, tylko taka „checklista” czy robię wszystko co warto i na czym to mniej więcej polega.

  1. Czucie swojego serca, uczuć i ciała – podstawą ścieżki dhammy jest zacząć czuć. Nie tylko myśleć o powierzchownych, mocnych doświadczeniach, ale zacząć czuć bardziej ciągle i bardziej subtelnie. Czuć wszystko co przyjemne, nieprzyjemne, neutralne, ambiwalentne, wejść w intymny kontakt z doznaniem całego życia, by wreszcie je poznać. Idealnym miejscem gdzie rozwijamy tę praktykę jest medytacja, choć wszystko co pogłębia czucie i świadomość jest dobre.
  2. Drugim aspektem jest refleksja nad tym, co czujemy. Kontemplujemy te doznania płynące z serca, uczuć i ciała i zastanawiamy się jak łączą się one z naszym poczuciem szczęścia, neutralności czy cierpienia. Bardzo ważne jest obserwowanie tego, jak zmieniają się w czasie. Np. jak krótkowzroczna przyjemność może prowadzić do długofalowego cierpienia. Jedną z najważniejszych rzeczy, które powinniśmy czuć i kontemplować, to jak moralne i niemoralne zachowania wpływają na nasze doznania. Bardzo ważne jest też odczuwanie doznań jakie przynoszą nam: silne pragnienia (w tym pożądanie), przywiązanie, odpuszczenie, ukontentowanie, zaspokojenie, „pustkopełnia”, prawdziwa miłość, dobroć, by odkryć gdzie w danym miejscu i czasie jest nasza ścieżka redukcji cierpienia i powiększania szczęścia czy neutralności.
  3. Powyższe rzeczy dzieją się przede wszystkim w medytacji. Medytacja to bardzo szerokie pojęcie, które obejmuje 3 zasadnicze aspekty: kultywację wyższych uczuć, oczyszczanie doświadczenia z negatywnych treści, oraz kontemplacja nad doświadczeniem/rzeczywistością. Medytować powinniśmy wszystkie rodzaje medytacji w takich proporcjach jak tylko czujemy.
    1. Kultywacja wyższych uczuć czyli: miłującej dobroci, współczucia, duchowej radości, równowagi umysłu, pokoju. Polecam książkę Ajahn Brahm – Kindfulness oraz Bhikkhu Nanananda – Deliverance of Heart.
    2. Oczyszczanie umysłu z negatywnych treści, czyli relaksacja ciała i umysłu, wsłuchiwanie się w wewnętrzną ciszę, wczuwanie się w przyjemne czy neutralne doznania, doświadczanie ciszy umysłu czy tzw. pustkopełni – czyli stanu w którym w zasadzie „nic się nie dzieje” ale mimo to, albo właśnie dlatego, czujemy się błogo. Polecana książką w tym temacie: Ajahn Brahm – Kindfulness.
    3. Rozwijanie doznań duchowych/energetycznych – wczuwanie się w energię. Pomocny tutaj jest mój kurs medytacji, który możecie znaleźć na stronie głównej kanału Sunynanado na YouTube. Polecane książki w tym temacie: Thanissaro Bhikkhu – With Each and Every Breath oraz Baird Hersey – The Practice of Nada Yoga – rozdziały o słuchaniu wewnętrznej ciszy i wizualizacji światła.
    4. Kontemplacja nad doświadczeniem/rzeczywistością. W zasadzie robimy tutaj to co opisane zostało w punkcie 2.
  4. Bardzo ważna jest praktyka szczodrości. Warto wykorzystywać każdą sytuację podzielenia się z kimś czymś materialnym lub duchowym, o ile czujemy się z tym OK i że jest to potrzebne tej osobie. Kultywować przynajmniej w delikatnym stopniu percepcję świata, że co bym zrobił dla tej osoby gdybym w przyszłym wcieleniu był nią. Nie zapędzać się w tym, ale powoli rozpuszczać swój egoizm. Dzielić się i pomagać ze względu na innych, a nie ze względu na „swoją karmę”. Jeżeli nie jesteście gotowi na szczodrość względem osoby która Was skrzywdziła, nie martwcie się tym. Praktykujcie szczodrość względem tych co przynosi Wam to radość, stopniowo otwierając się coraz bardziej, w zgodzie z Waszym sercem.
  5. Rozwijanie trzymania wskazań moralnych, zwłaszcza 5ciu wskazań, a następnie refleksja i odczuwanie jak trzymanie i łamanie wskazań prowadzi do jakich doznań i myśli na krótszą i dłuższą metę):
    1. Nie krzywdzić żadnej istoty czującej (zwłaszcza ludzi, zwięrząt, owadów), być pomocnym.
    2. Nie brać nic co nie jest ci dane (zarówno materialnie jak i psychologicznie), być szczodrym.
    3. Nie krzywdzić seksualnie – czyli nie czynić żadnego aktu którego nie życzy sobie druga strona, oraz nie oszukiwać w relacjach seksualnych.
    4. Właściwa mowa – nie kłamać, nie mówić w krzywdzący sposób, starać się mówić o rzeczach ważnych. Mówić prawdę, mówić z dobrą intencją.
    5. Nie przyjmować substancji psychoaktywnych osłabiających świadomość i moralność. Dot. to przede wszystkim alkoholu i innych narkotyków które wpływają na nas negatywnie.
  6. Zgłębianie dhammy i nasiąkanie nią: słuchanie mów dhammy ulubionych mnichów/mniszek/nauczycieli/nauczycielek. Czytanie sutt [SuttaCentral.net], oraz słuchanie sutta klas. Czytanie książek o dhammie. Interesowanie się duchowością i psychologią w ogóle i posiadanie otwartego umysłu. Nauczyciele których najbardziej polecam: Ajahn Brahm, Ajahn Brahmali, Ajahn Sujato, Ajahn Sona, Ajahn Punnadhammo, Bhikkhu Nanananda, Tan Nisabho. Z innej beczki (psychologia): Don Richard Riso i Russ Hudson.
  7. Utwierdzanie się w dhammie:
    1. Intelektualne utwierdzanie się w dhammie: zrozumienie na poziomie badań naukowych, że dhamma buddyjska jest autentyczna historycznie. Polecana lektura: Bhikkhu Sujato & Bhikkhu Brahmali – Authenticity of Early Buddhist Texts. Rozumienie różnic między Wczesnym Buddyzmem a późniejszymi tradycjami opartymi na abhidhammie jak np. tradycja vipassany. Rekomendowana lektura: Bhikkhu Sujato – Swift Pair of Messengers. Czytając wczesne buddyjskie sutty [SuttaCentral.net] – zauważycie niesamowitą głębię i spójność tekstów buddyjskich i wyjątkową czystość jak na teksty religijne.
    2. Emocjonalne utwierdzanie się w dhammie: długofalowa obserwacja jak coraz bardziej moralne życie, dobroć, uwolnienie, nieprzejmowanie się ego i zdrowe granice prowadzą do ogólnie coraz większego szczęścia (pogłębiając je) i przede wszystkim osłabiając cierpienie (jego ilość i intensywność).
    3. Duchowe utwierdzanie się w dhammie: kultywacja czucia energii duchowej i innych duchowych doświadczeń (wizji, doświadczeń parapsychicznych) sprawia, że zaczynamy nie tylko wierzyć w duchową rzeczywistość, ale wiemy że ona jest. Z czasem zaczynamy postrzegać świat coraz bardziej duchowo a nasza pewność w dhammie rośnie. Ważne by nie zapędzać się w tym jeżeli masz „dar” do takich energetyczno/wizyjnych rzeczy, a nie potrafisz go okiełznać. Wtedy warto się skonsultować z nauczycielem duchowym i skupiać się przede wszystkim na pozostałych aspektach praktyki, żeby dały fundament pod taką moc, by szło to w dobrą stronę.
  8. Dążenie do odosobnienia – to najbardziej zaawansowane, ale z czasem jest to raczej nieuniknione. Wraz z dłuższą praktyką pojawi się potrzeba mieszkania w spokojniejszym miejscu, coraz dalej od zgiełku ludzi. Podejmowania coraz mniej aktywności które dążą do wszelkich form przywiązania. Osiąganie coraz większej niezależności i odczuwanie szczęścia coraz bardziej (lub również w) samotności i następnie chęć dzielenia go z innymi w coraz subtelniejszych aktywnościach. Kiedy czujecie taki zew, warto za nim iść. Raczej nie pożałujecie. 
  9. Kontakt z duchowymi mentorami (Kalyana-Mitta). Kiedy jest okazja pojechać czy wziąć udział w jakimś wydarzeniu, które prowadzi wartościowy mnich/mniszka/nauczyciel/nauczycielka, który jest bliski naszemu sercu, to warto jak najczęściej korzystać z takich okazji, póki jeszcze my i oni żyją na tej planecie w tym samym czasie. Warto przy tym pamiętać, że mnisi i nauczyciele to też ludzie i mają swoje ograniczenia. Otwierać się na ich pomoc, ale nie oczekiwać że rozwiążą za nas nasze problemy.
  10. Na koniec metafora światła, mówiąca o relacji bezwarunkowej miłości do siebie (wewnętrznej) a miłości do innych (zewnętrznej). Zauważcie jakie jest światło: może to być słońce, lampa na ulicy, albo żarówka. Światło zawsze „najjaśniejsze” jest w centrum, i zawsze rozchodzi się na zewnątrz. To silne światło wewnątrz symbolizuje dobre cechy i duchowe szczęście w naszym doświadczeniu. Jeżeli chcesz podążać Jasną Stroną Mocy, drogą światła i duchowej miłości, to ważne by w Twoim sercu, czyli w Twoim subiektywnym doświadczeniu w jakimś stopniu gościły szczęście, nadzieja, spokój, miłość, dobroć itd.

Wtedy warto z jednej strony nadal to kultywować, ale też nienachalnie dzielić się tym z innymi, co symbolizuje światło rozchodzące się na zewnątrz. Znaczy to wychodzić do świata i dawać jakąś formę dobra. W ten sposób świecimy na innych, bo taka jest natura światła: kiedy jest w centrum, to świeci też na zewnątrz, nie może być inaczej.

Ale trzeba przy tym nie oczekiwać, że ktokolwiek cokolwiek z tego zrozumie, czy przyjmie. Naturą światła jest po prostu świecić, ono rozświetla przedmioty, ale nie staje się nimi, to symbolizuję równowagę umysłu (upekkha). Ważne że świecisz, a to czy ktoś coś z tym robi, to już nie jesteś Ty i nie jest to Twoja odpowiedzialność. W ten sposób unikniesz poczucia niewdzięczności czy wypalenia, i pomimo że będziesz świecił, nie będziesz tracił światła w swoim centrum. Przeciwnie, będzie się stawać coraz mocniejsze i stabilne.

Metafora światła przypomina też o kluczowej rzeczy która jest podstawą drogi serca – czyli o opiece nad samym sobą w każdym możliwym względzie. Kiedy naprawdę zaopiekujesz się sobą i pokochasz siebie (nie narcystycznie, tylko po prostu dbając o swoje szczęście w każdej sytuacji, bezwarunkowo, nie krzywdząc innych), to wtedy naturalnie światło które podasz światu stopniowo też będzie właśnie takie.

Warto otwierać się na innych stopniowo, nie zapominając o troszczeniu się o swoje serce. Kiedy czujesz że za dużo dajesz na zewnątrz i że tworzy się wewnątrz czarna dziura – wycofaj się do siebie i znowu ukochaj się i rozpal ognisko światła w swoim sercu. Dzięki temu osłabną Twoje oczekiwania względem innych, a Twoja miłość będzie coraz bardziej prawdziwa i bezwarunkowa. Im mocniejsze będzie Twoje serce, tym naturalnie mocniejsze będzie światło padające na innych.

Wtedy już ono samo Cię prowadzi coraz dalej – a wszystko na tej ścieżce zaczyna do siebie pasować.

Z drugiej strony jeżeli masz tendencję do dbania tylko o siebie, a zupełnie nie o innych, to wtedy za pewne w Twoim świetle jest jakaś niedoskonałość, jest być może dość chłodne, a nie ciepłe i błogie. Przypomnij sobie to mega przyjemne duchowe uczucie satysfakcji, które czułeś kiedy zrobiłeś coś naprawdę dobrego i szlachetnego w sposób bardzo umiejętny dla osoby, którą naprawdę lubisz. To jest dobry trop. Dlatego jeżeli chcesz czuć pełnię mocy tego światła i właściwą mu błogość, to warto dawać je zarówno sobie, jak i innym. Balans, złoty środek. Wracając do punktu 1 – sam poczujesz.

Powodzenia, z Mettą, niech Moc będzie z Tobą !